Hektolitry wylanego potu i jeszcze więcej przelanych łez.
Nie zrozumie tego ktoś, kto stoi z boku, nie zrozumie tego ktoś, kto nigdy nie chciał chcieć.
Nie zrozumie nocy nieprzespanych, tych z wyboru i tych niechcianych.
Wyciszania w samotności, przemilczania z bezsilności, bo czasami życie marzeniami bywa trudne… Lecz wyrzeczeń koszt ten warty jest.
Wytrwałość nie boli, lecz nie chce się czekać, gdy dookoła bije taki blask.
Ja jednak wolę działać powoli i wiem że na korzyść mą działa ten czas.
Chcą wszystko mieć instant ,na już, na teraz,
a gdzie nauki pokory i drogi czas?!
Nie jeden zrobił tu z siebie pozera.
Moja nauka nie poszła w las, wręcz przeciwnie z lasu mi przyszły moje największe ostatnie odkrycia.
Chce mi się mocniej, więcej i dłużej I coś mnie woła bardziej do życia.
Widzę inaczej, z innej perspektywy, stało się prawdą, co było na niby.
Tylko dlatego, że w to uwierzyłem. Tylko dlatego że się nie zmieniłem.
Że stoję uparcie, ciągle przy swoim,
Że już nie rozmawiam z tym co się boi.
Mam większą wytrwałość i siłę woli.
Teraz działam z poziomu mocy
I teraz też działam z poziomu odwagi,
choć bym znów miał nie przespać nocy,
to w końcu rozumiem ten cykl równowagi.